Wokół kłębią się ludzie.
Dwadzieścia osób niecierpliwi się w kolejce do toalety, kolejne dwadzieścia wgapia się w symulator lotów kosmicznych.
Wysoki pan pod ścianą żywo gestykulując opowiada jak uprawia warzywa na stacji kosmicznej.
Zaraz obok niego w blasku różowego światła widać akwarium, z którego wystają liście rzodkiewki. Najwyraźniej wysoki pan opowiada właśnie o nim, a tłum gapiów spija słowa z jego ust.
Na ścianie po prawej równo zwisają zdjęcia w bukowych ramkach. Przepycham się przez tłum, a moje oczy pochłaniają postaci z fotografii „Tego pana nie znam, tą panią znam, tego pana kojarzę. O jest …. Franklin Musgrave.”
JEŚLI PYTASZ, GDZIE JESTEM – JUŻ TŁUMACZĘ!
Franklin to uznany amerykański astronauta. Jego dobrze wyeksponowane zdjęcie wisi w NASA w Teksasie, które właśnie zwiedzam.
Franklin cierpi na MULTIPOTENCJALIZM.
Skąd wiem?
Domyślam się, bo Franklin
- ukończył studia z matematyki i statystyki.
- Kilka lat później skończył medycynę, fizjologię i biofizykę.
- Zaraz potem uzyskał tytuł magistra sztuk literackich.
- Wstąpił do wojska, gdzie służył jako elektryk lotniczy.
- Pracował jako pilot, analityk, inżynier, chirurg i astronauta.
- Odbył sześć lotów w kosmos.
TEN TO MIAŁ ŻYCIE, CHCE SIĘ POWIEDZIEĆ…
Z pewnością daleko mi do doświadczeń Franklina, ale myślę, że podzielamy wspólne zamiłowanie do zmiany i nauki nowych rzeczy (zwane multipotencjalizmem).
Za młodu ta strona mojej osoby frustrowała mnie najbardziej.
Mimo owej frustracji miałam potrzebę robienia coraz to nowych rzeczy.
Przez 3 lata pracowałam dla rządu amerykańskiego, przez 9 lat byłam szefową w dużej korporacji, przez 8 lat mieszkałam w USA. By zarobić na studia przez 2 lata byłam krupierem w kasynie, a 4 miesiące – ochroniarzem (dłużej nie dałam rady).
Byłam strażnikiem ochrony przyrody, kelnerką, żeglarzem, nianią, motocyklistką i pilotem samolotu. Lubię książki, wspinaczkę i podróże. W sumie odwiedziłam 60 krajów. Mam doświadczenie w aranżacji wnętrz i 3 lata temu założyłam fundację – wyremontowaliśmy 15 dziecięcych pokoi.
Zawsze wierzyłam, że specjalizacja daje większe możliwości niż rozwój w wielu, niepokrewnych dziedzinach.
Tak jest, bo jeśli przez lata praktykujesz jedną rzecz, masz wystarczająco wiedzy, by pewnego dnia stać się najlepszą w swojej dziedzinie.
Dopiero teraz, w wieku 40 lat, dotarło do mnie, że multipotencjalizm, czyli działanie w wielu niepokrewnych kierunkach to rozwój w najczystszej postaci (a nie kolejna zmiana, jak zwykłam ją nazywać).
- Pracując w korporacji nauczyłam się zarządzać ludźmi, ścigać swoje sprawy aż do korzystnego ich rozwiązania. Nabyłam korporacyjnej ogłady.
- Jako krupier w kasynie zgłębiłam tajniki kontaktu z klientem (czyt. rozmowy z graczem).
- Mieszkając w USA podszkoliłam znajomość języka i nabyłam pewności siebie. Tam tez poczułam, że choć Amerykanie to empatyczny naród, moje serce należy do Polski.
- Prowadząc fundację zrozumiałam, że nie każdemu uda się pomóc.
- Przy okazji wspinaczki obyłam się z lękiem wysokości.
- Podczas zdobywania Mt Everest Basecamp nauczyłam wytrwałości, bo musiałam iść, gdy nogi odmawiały posłuszeństwa. Tam też doceniłam łóżko i prysznic, bo w codziennej gonitwie nigdy nie były ważne. (PS. Korzystam z tych wspomnień do dziś, gdy narzekam na rzekomy brak wygód)
- Posiadając swoją markę modową zrozumiałam, że duża dawka kreatywności musi docelowo się spotkać z rzeczywistością.
- Studiując za granicą wielokrotnie przerabiałam prezentację projektów przed dużą grupą ludzi. Przyznam, nie było łatwo, bo jako introwertyk nie lubię wystąpień publicznych. Szczególnie w tamtych czasach, gdy mój angielski wołał o pomstę (tak, dostałam się na studia z mizerną znajomością języka)
- Podczas podróży zauważyłam, że pieniądz ma się nijak do szczęścia. Zwiedzając z plecakiem kraje trzeciego świata widziałam rodziny z dziećmi, mieszkające pod mostem, które sprawiały wrażenie najszczęśliwszych. Zaraz potem w bogatych malediwskich kurortach spotykałam zamożnych biznesmanów, pozbawionych sensu życia.
Przed każdym nowym wyzwaniem walczę ze stresem. Gdy je wreszcie opanuję, mam mnóstwo frajdy… no i staram się wyciągać lekcje ze wszystkich życiowych doświadczeń.
Też tak masz?
Dobrego dnia!
Anna Zaq
# MULTIPOTENCJALIZM
# LEKCJE ŻYCIOWE